Rozdział przejściowy, który za wiele do historii nie wnosi, aczkolwiek niezbędny do kontynuacji. Zapraszam.
Betowała: Vanes :*
Sensacja wywołana zapowiedzią wojny z
najokrutniejszym i chyba jedynym żyjącym smokiem, była dla członków Fairy Tail
impulsem do natychmiastowej mobilizacji. Śmiechy, przyjacielskie docinki oraz
zwykła codzienna beztroska zostały zastąpione przez skupienie i powagę.
Planowanie, rozdzielanie zadań i szukanie informacji to zajęcia, które
zaprzątały głowy magów. Rolę dowódcy przejęła Erza, sprawnie i szybko wydając
polecenia. Magowie wykonywali je bez żadnych sprzeciwów, kierując się przede
wszystkim troską i obawą o resztę towarzyszy, jak również niewinnych
mieszkańców innych miast. To chyba bolało ich najbardziej - świadomość, że
przez nich cierpi społeczeństwo. Wiedzieli, że to nie jest ich wina, w końcu
nikt się o
to nie prosił. Ale widmo smoka niszczącego i mordującego ludzi skutecznie
wyciskała w ich umysłach myśl, że są za to współwinni. Teraz jednak musieli
skupić się na poleceniach i jak najszybszym rozpoczęciu kontrataku. Głos Erzy
docierający do ich uszu sprawiał, że natychmiast odrzucali dręczące
rozmyślania. Musieli działać, bo stojąc w miejscu nie osiągną nic.
–
Evergreen, Fried i Bicsklov, wyruszycie do Lamia Scail. – Erza,
dokładnie przemyślawszy kto z kim i dokąd się uda, informowała teraz o tym
swoich przyjaciół.
–
Elfman, Lisanna, wy zajmiecie się dotarciem do Blue Pegazusa.
–
Juvia i Gray, powiadomicie Marmaid Heel! Kagura i jej siła mogą okazać się
bardzo cennym nabytkiem w tych okolicznościach.
–
Cana, Lucy i Levy, musicie przekonać do współpracy Sabertooh, jasne?
–
Mirajane! – krzyknęła Erza, starając się przekrzyczeć innych. – Pomożesz mi z
najgorszym.
Po
pytającym spojrzeniu kelnerki dodała: – Weźmiemy na siebie odnalezienie
Jellala. Mam tylko nadzieję, że nam się uda. Dawno nie słyszałam ani wzmianki o
Crime Sociere.
–
Jasne – skinęła potakująco głową Mira, rozglądając się za rodzeństwem. Chciała
jeszcze tylko zamienić z nimi parę słów. Wolała to zrobić teraz, tak na wszelki
wypadek.
Tylko czwórka magów nie brała udziału w
dyskusji, dyskretnie wycofując się na zewnątrz. Gajeel, Laxus, Wendy i Natsu
przez dłuższą chwilę stali w ciszy. Skryci za rogiem budynku gildii obserwowali
się wzajemnie, czekając aż ktoś przerwie dokuczliwą i złowrogą ciszę. Każdy z
nich intensywnie szukał rozwiązania.
–
Musimy ruszać – odezwał się Laxus, mając dość napiętej atmosfery. – Trzeba
zebrać wszystkich Smoczych Zabójców razem. Potem będziemy się zastanawiać, co
zrobimy.
–
Racja. – Wendy zacisnęła piąstki, ukazując, jak bardzo jest zdeterminowana, by pomóc
towarzyszom. Po Wielkich Igrzyskach Magicznych jej pewność siebie wzrosła. Choć
nie było jej łatwo, zaczęła używać magii, by nie tylko leczyć, ale też ranić.
Wrogów Fairy Tail, oczywiście. Teraz tym wrogiem jest Acnologia. Bała się. Ale
wiedziała, że nie jest sama z tym uczuciem. No i wiedziała, że strach minie.
Ma za sobą towarzyszy, którzy będą nad nią czuwać.
–
A Sheila? – spytała. Widząc niezrozumienie na twarzach zgromadzonych, wzięła
głęboki wdech i kontynuowała: – Jej techniki leczenia są na bardzo wysokim poziomie.
Byłaby niezastąpiona podczas starcia.
–
Nie martw się. – Natsu zbliżył się, kładąc jej dłoń na ramieniu w uspokajającym
geście. – Ktoś na pewno ją powiadomi. Teraz zajmijmy się Smoczymi Zabójcami.
Zebranie nas wszystkich razem to priorytet.
–
Trzeba się śpieszyć. Nie wiemy, kiedy nastąpi najgorsze, a musimy się
przygotować. – Laxus, gdyby tylko mógł, ruszyłby już zaraz. Podobnie jak u
Natsu, cierpliwość nie była jego mocą stroną, choć starał się tego nie
okazywać.
–
No to postanowione. Przekonajmy Stinga i Rouga do współpracy i zacznijmy w
końcu coś robić. Stojąc w miejscu, niczego nie osiągniemy. – Laxus ruszył przed
siebie. Po chwili zatrzymał się i dodał: – Dzisiaj wieczorem, na głównym rynku.
Spakujcie się. I nie spóźnijcie.
–
Taaa… – Natsu spoglądał w niebo, chcąc uspokoić krążące po głowie myśli. –
Potrzebujemy Stinga i Rouga. Cobra też by się przydał.
–
Nie sądzę, żeby zechciał znów nam pomóc. – Gajeel skrzyżował ręce na piersi. –
W końcu podczas Igrzysk zagrożona była cała ludzkość. Teraz tylko my jesteśmy
celem.
–
Ale giną niewinni ludzie! – krzyknął Natsu, poprawiając szalik.
–
Ale dopóki Rada nie będzie zagrożona, nie wypuszczą go. Chyba że sami go
uwolnimy.
–
Odpada. – Natsu wzruszył ramionami. – Nie mamy czasu na zbędne kłótnie z
członkami Rady. Musimy skupić się na szybkim podwyższeniu poziomu mocy. Sting i
Rouge mogą nam w tym pomóc. Potrafią aktywować Smoczą Moc siłą woli. My też
musimy się tego nauczyć.
–
Fakt –
przytaknął ugodowo Redfox, zerkając równocześnie na niebieskowłosą Zabójczynię
Smoków. Stała nieruchomo ze zmartwionym wyrazem twarzy. – Wendy… – zwrócił się
bezpośrednio do niej, chcąc przerwać natłok jej myśli. Co jak co, ale w jego
oczach wciąż była tylko dzieckiem. Jej zdolności magiczne bardzo się rozwinęły,
odkąd dołączyła do gildii, lecz w dalszym ciągu była tylko
młodziutką dziewczyną.
–
Nie – szepnęła.
–
Co? – spytał, nie wiedząc o co chodzi. Reszta towarzystwa spoglądała na nią
spod przymrużonych powiek. Czyżby się bała? No tak, to normalne uczucie w
obliczu takiego zagrożenia i, jakby nie patrzeć, ogromna odpowiedzialność.
Dragneel wyciągnął rękę, mając zamiar uspokajająco poklepać ją po głowie.
Jednak nagłe odtrącenie jego dłoni przez małą Marvel zaskoczyło go. Gajeel i
Laxus, widząc to, unieśli ze zdziwienia brwi.
–
Nie! – odezwała się ponownie, tym razem głośno. – Nie chcę, żebyście myśleli o
mnie jak o zbędnym ciężarze. Dam radę walczyć. Chcę wam pomóc. Jestem magiem z
Fairy Tail.
–
Heh – zaśmiał się pod nosem Żelazny Smoczy Zabójca. – Wiemy o tym. Nikt nie
traktuje cię jak kogoś zbędnego. Jesteś naszym najlepszym wsparciem.
–
Tak – dodał Natsu, stając na wprost niej. – No i liczymy na twoją pomoc.
Teraz
Wendy, pozbawiwszy się wszelkich wątpliwości, uśmiechnęła się do nich. Czuła
się o wiele lepiej, wiedząc, że towarzysze stoją za nią murem.
–
Dobra. To naszą misją jest utworzenie grupy składającej się z samych Smoczych
Zabójców. – Laxus chciał ustalić konkretny plan działania. – Musimy się
śpieszyć, bo Erza już prawdopodobnie utworzyła zespoły. Niedługo zauważy, że
zniknęliśmy.
–
Taa… Racja – przytaknął Dragneel, przezornie zerkając za siebie, by upewnić
się, że wspomniana kobieta nie czai się z tyłu. – Będzie wściekła.
–
Trudno. – Gajeel machnął lekceważąco ręką. – Później nam podziękuje.
–
Oby tylko najpierw nas nie zabiła – pisnęła cicho Wendy, która w tym momencie
bardziej obawiała się Erzy niż Acnologii.
–
Zbierajmy się – odezwał się ponownie Gajeel, przerywając zapowiadający się
potok słów paniki na temat najsilniejszej kobiety z Fairy Tail. – Trzeba
ruszać, nie ma na co czekać. Za godzinę przy południowej bramie miasta. Nie
spóźnijcie się.
–
Jasne – poparli go pozostali, rozchodząc się w swoich kierunkach. Tylko on nie
zrobił kroku. Podszedł do drzwi gildii, przypatrując się im intensywnie.
Wciągnął głęboko powietrze, a wyczuwając zapach, który miał dla niego ogromne
znaczenie, położył
dłoń na klamce. Po sekundzie jednak zrezygnował ze swojego zamiaru. Odwrócił
się na pięcie, odchodząc szybkim krokiem. Nie, nie stchórzył. Wolał na razie
zostawić sprawy prywatne takimi, jakie są. Przecież nie wiedział, czy
wyjdzie z nadciągającej batalii żywy. Po co ma komplikować komuś życie swoją
śmiercią? Przyspieszył kroku, chcąc jak najszybciej zabrać najpotrzebniejsze
rzeczy i udać się na umówione
miejsce spotkania.
Lucy wraz z Levy zajęły się
poszukiwaniem informacji, danych, a nawet legend w stosach ksiąg znajdujących
się w bibliotece gildii. Choć nie liczyły na to, że znajdą cokolwiek nowego,
czego by nie wiedziały, nie ustawały w przekopywaniu się przez zakurzone książki
i zwoje. Mistrz Makarov udostępnił im również swoje prywatne zbiory. Chciał,
aby dziewczynom udało się znaleźć cokolwiek, co pomogłoby w nadchodzącym
starciu. Sam natomiast udał się do Porylusici, aby
poformować ją o najgorszym. W duchu miał nikłą nadzieję, że uda mu się
przekonać kobietę do współpracy. W końcu medyk, taki jak ona, byłby niezwykle
cenny na polu walki. Z drugiej strony zastanawiał się jakiego fortelu użyć, by
nie zniechęcić jej jeszcze bardziej. W duchu marzył, żeby do bitwy między Acnologią
a Fairy Tail w ogóle nie doszło. Przecież tu chodziło o jego dzieci! Znów miał
czuć ten sam strach i ból co na Tenroujimie? Nie, zdecydowanie tego nie chciał.
Wiedział jednak, że są to tylko pobożne życzenia. Ale nie poddał się jeszcze.
Może istnieje jakiś sposób, aby unieszkodliwić smoka, nie wdając się z nim w
bezpośredni kontakt? Albo chociaż jakieś zaklęcie mu nieznane,
unieszkodliwiające lub chociaż opóźniające reakcje tych potężnych istot? Coś,
cokolwiek, co mogłoby zapobiec rozlewowi krwi. Na razie nie wiedział, ale
gorąco się o to modlił.
Tymczasem wyznaczone przez Scarlet osoby
miały za zadanie skontaktować się z członkami innych gildii. Listowne
zawiadomienia, informujące o ich przybyciu, zostały już rozesłane, pozostało
tylko wyruszyć w drogę. Zespoły, mimo podążania w różnych kierunkach, łączyła
ta sama droga. Obawy, strach, lecz również determinacja, by wyjść z tej
zapowiedzianej i zbliżającej się nieuchronnie opresji cało. Porozumienie oraz
zjednoczenie z innymi gildiami było w tym momencie jednym z najważniejszych
zadań do wykonania. Sojusze, które do tej pory zawarli, oraz nawiązane
przyjaźnie z innymi magami okazały się niezwykle pomocne. Nie mieli obaw o to,
że pomoc zostanie im odmówiona. W końcu sympatię do Fairy Tail czuła ponad połowa
królestwa. Zwycięstwo w Wielkich Igrzyskach Magicznych bardzo im pomogło w
zdobyciu uznania i rozgłosu. Nawet Rada zaczęła patrzeć
na nich przychylniej, gdy udało się im opanować chaos z Bramą Zaćmienia. Choć
wrogów, nie oszukując, też im przybyło. Ale akurat to w tym momencie się nie
liczyło. Awersje i niechęć niektórych ludzi nie miały dla nich znaczenia.
Zgodnie z ich ideą,
najbardziej liczyli się przyjaciele. Teraz od tych przyjaciół właśnie zależały
ich dalsze losy. Co z tego, że są nazywani najpotężniejszą gildią, skoro
przeciwnikiem jest smok? Nie byle jaki smok a właśnie Acnologia. Smoczy król
apokalipsy i zniszczenia. Siejący postrach nawet u najodważniejszych magów.
Posiadający moc tak potężną, że większość uważała go za niepokonanego lub nieśmiertelnego.
Przytłaczająca siła ukazana na Tenroujimie była zaledwie namiastką. A przecież
nawet tej odrobinie drużyna z Fairy Tail podchodząca do egzaminu na maga klasy
„S” nie była w stanie się przeciwstawić. Mimo że byli z nimi mistrz, Gildarts a
nawet Erza i Mira. Mogli tylko modlić się o ocalenie. No i zostali ocaleni.
Ogromna strata, jaką czuli z powodu utraty siedmiu lat, teraz wydawała się
sprawą wręcz żenującą. Wiedzieli, że drugiej takiej szansy nie będzie. Jeśli
polegną, nastąpi koniec ostateczny. W tym momencie czuli się malutcy i słabi.
Pomoc i wsparcie reszty magicznego świata była im niezbędna. Ale żeby je
otrzymać, musieli się do nich udać. A czas naglił.
Twojego bloga znalazłam dopiero dzisiaj i wiesz co? Żałuję, że nie znalazłam go wcześniej. Piszesz świetnie! Bardzo ciekawi mnie to, jak to się wszystko potoczy :-) Pozdrawiam i życzę weny :D
OdpowiedzUsuńWitam.
UsuńDziękuję za to, że zajrzałaś i masz chęć pozostać na dłużej.
Mam nadzieję, że dalsze części fika Cię nie rozczarują XD.
Pozdrawiam
No ciekawy rozdział może mało się działo ale trochę powyjaśniało się będę wypatrywał kolejnego . Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńWypatruj wypatruj, bo będzie na pewno :D
UsuńDziękuję za komcia i za przeczytanie XD
Pozdrawiam
Przepraszam że nie komentowałam. Ale miej pewność że czytałam. I uważam że jest cudowny.Już czekam na następny :D.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i ślę weny :)
PS. Nominowałam cię do liebster blog award ^^.
Zapraszam na mojego bloga tam masz więcej informacji :)
http://natsuxlucyinneopowiadanie.blogspot.com/2014/02/liebster-blog-award.html
Rozdziały wspaniałe ^^ Nie mogę siędoczekać następnych!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i dużoo weny!
Zostałaś też nominowana do Liebster blog award zapraszam do siebie po więcej informacji ^^ http://fairytailwszystko.blogspot.com/
Hejo! Dopiero co znalazłam twojego bloga, ale muszę powiedzieć że naprawdę mi się podoba. Cieszę się, że nie robisz z Natsu idioty, tylko kogoś poważnego. Już NALU jest akcja szykuje się niezła, więc jestem w stałych czytelnikach i postaram się komentować każdy rozdział :3
OdpowiedzUsuń